Rzym, w uroczystość św. Elżbiety i święto bł. Marii Luizy, 2019 r.

17.11.2019

„Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony.”

(Mt 10,22)

Kochane Siostry,
Drodzy Członkowie i Członkinie Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety,

Listopadowy czas skłania nas do refleksji nad wartością i tajemnicą ludzkiego życia oraz sposobem i pięknem jego przeżywania. Dla naszej elżbietańskiej wspólnoty, to okazja do spojrzenia na postacie dla nas wyjątkowe, jakimi są: nasza wielka Patronka św. Elżbieta oraz „Kochana Matka wszystkich” – bł. Maria Luiza. W szczególny sposób chcemy spojrzeć na św. Elżbietę w kontekście jej niezwykłej wytrwałości i męstwa. Wszystkie trudności, które ją spotkały starała się przeżywać w ścisłej łączności z Jezusem. To zjednoczenie z Nim, zawierzenie w najmniejszych rzeczach, zaprowadziły Elżbietę na szczyty świętości.

Kiedy czytamy i rozważamy Ewangelię widzimy, że różnego rodzaju trudności i próby były obecne także w życiu naszego Mistrza, Jezusa Chrystusa. On mając świadomość nieustannego zmagania, często powtarzał uczniom: „Sługa nie jest większy od swego Pana. Skoro mnie prześladowali, to i was będą prześladować” (J 15,20). W ten sposób Jezus chciał uprzedzić uczniów, że w życiu przyjdą trudności. Chciał im powiedzieć, że droga, którą On idzie jest wymagająca, pełna wyrzeczeń i wyzwań. On wiedział, że każdy kto za nim pójdzie, wcześniej, czy później będzie musiał zmierzyć się z pewnego rodzaju niewygodami, problemami, prześladowaniami, a nawet będzie musiał zmierzyć się sam ze sobą, ze swoimi myślami, oczekiwaniami, planami. Dlatego Jezus stanął przed swoimi uczniami, którzy poszli za Nim i byli gotowi nawet narazić własne życie, i mówi im: „kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony” (Mt 10,22). Zachęcał swoich uczniów do wytrwania, aby mogli otrzymać największą nagrodę.

Dziś z ogromnym podziwem spoglądamy na naszą Patronkę, która pomimo przynależności do książęcego rodu i zaszczytnego pochodzenia, w swoim życiu na pierwszym miejscu postawiła Chrystusa. Książęce zaszczyty najczęściej kojarzą nam się z wygodą i używaniem świata. Tymczasem życie św. Elżbiety znaczone było wieloma trudnymi doświadczeniami. Jako czteroletnia dziewczynka musiała zostawić swoich najbliższych, rodzinę, kraj. Dziś możemy domyślać się, że w sercu dziecka, a potem młodziutkiej dziewczyny niejednokrotnie pojawiała się tęsknota, smutek i ból. Również i pobyt w Turyngii nie należał do łatwych, a potem przyszło jeszcze rozstanie z Ludwikiem i jego niespodziewana śmierć. W tym miejscu nie sposób nie wspomnieć traktowania Elżbiety przez jej wymagającego spowiednika Konrada. Mimo tych różnorodnych trudnych doświadczeń, Elżbieta potrafiła widzieć dobro swej duszy. Jak podkreśla to św. Edyta Stein: „w swym spowiedniku nadanym jej, a nie przez nią wybranym widziała wysłannika Boga. Jego słowa obwieszczały jej wolę Bożą bardziej wiarygodnie, niż głos własnego serca.” (s. Anna Ewa Kądracka: Święta Elżbieta Węgierska s.103). Dla Elżbiety zbawienie wieczne było rzeczą najcenniejszą. Wszystko to co ją spotkało łączyła z cierpieniami Chrystusa, nawet wtedy, gdy była źle traktowana przez swego szwagra Henryka Raspe. Elżbieta była mocno zjednoczona z Chrystusem, który nie szczędził jej łask potrzebnych do trwania przy Nim.

Postawa św. Elżbiety powinna nas – jej duchowe córki zachwycać, pociągać, umacniać. Ona jako młoda, atrakcyjna kobieta mogła żyć wygodnie, mogła ułożyć sobie życie, miała do tego dogodne warunki, ale pociągało ją coś więcej, pociągał ją sam Chrystus. Jego słowa: „kto wytrwa do końca będzie zbawiony” (Mt 10,22), były dla niej zachętą do rezygnacji z dóbr oraz siłą do praktykowania ascezy, do nieustannego podejmowania nowych wyrzeczeń i ciągłego zmagania. Jej postawa świadczy o wielkiej dojrzałości duchowej i niezwykłym wyrobieniu hartu ducha. Choć jej życie było pasmem trudnych doświadczeń i bolesnych prób, potrafiła do swojej dwórki powiedzieć: „powinnaś wiedzieć, że byłam bardzo szczęśliwa”.

Nasze życie też nie jest wolne od różnorakich problemów. Każda z Sióstr czy Członków Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety, niezależnie od środowiska, w którym żyje, doświadcza wiele prób i trudności, na które różnie reagujemy. Wiele jest Sióstr, które w szarej codzienności pamiętają o słowach Jezusa: „Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” (J 15,16). Także  Członkowie Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety przeżywają w swoich rodzinach trudne doświadczenia, ale wiernie trwają przy Jezusie. Jednak musimy zauważyć, że pośród naszych Wspólnot nie brakuje osób, które się gubią, którym brakuje wiary i wytrwałości. Otaczająca nas  bardzo liberalna i naznaczona dominacją nadmiernej swobody rzeczywistość, kusi nas obietnicami. Niektóre osoby dają się im ponieść, uchwycić i odchodzą ze Zgromadzenia zachłyśnięte reklamami i kolorowymi wystawami przyobiecującymi lekkie i łatwe życie. Taka postawa jest wynikiem braku wiary, wierności, ascezy i codziennego zaparcia się siebie. Niekiedy, nawet gdy napotykamy na małą trudność, nie potrafimy sobie z nią poradzić, bo nie stać nas na wyrzeczenie czy umartwienie, na podjęcie dodatkowego wysiłku lub na postawienie sobie jakiegokolwiek wymagania. W takich momentach szybko zapominamy, że jesteśmy wybrani i z Bożą pomocą możemy osiągnąć pełnię szczęścia.

Kochane Siostry, Drodzy Członkowie Wspólnoty Apostolskiej, wiele może nas nauczyć św. Elżbieta, ale trzeba się jej dobrze przyjrzeć i jeszcze raz poddać głębokiej refleksji jej piękne życie. Ona zrozumiała słowa Jezusa: „gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi” (J 15,19). Ona nie czekała na ludzką miłość, uznanie, ale we wszystkim upodobniła się do Chrystusa. Starajmy się odczuwać moc ewangelicznych słów w naszych sercach, we wspólnotach i rodzinach, że jesteśmy wybrani, żyjemy w tym świecie, ale nasze decyzje, myśli i czyny mają być Chrystusowe. Nie możemy pozwolić, aby pierwszeństwo w naszym życiu brało to, co zadawala ludzkie pragnienia: spełnienie swoich oczekiwań, dobre samopoczucie, swawola. Nasza Patronka pokazuje jak żyć, abyśmy życiem przemieniali nasze otoczenie i świat. Niech więc przykład św. Elżbiety będzie dla nas zachętą do wierności na obranej drodze, do życia, które mimo różnorodnych trudności zaprowadzi nas do świętości. Bo tylko wierność swoim wyborom pozwala poznać prawdziwą głębię i bogactwo życia.

Z okazji uroczystość św. Elżbiety, życzę Kochanym Siostrom i Drogim Członkom Wspólnoty Apostolskiej głębokiego zjednoczenia z Chrystusem, umocnienia w realizacji naszego charyzmatu w służbie ubogim i chorym oraz wiary, która pomoże trwać także w chwilach trudności i przeciwności. Niech św. Elżbieta i bł. Maria Luiza wypraszają nam u Boga potrzebne łaski, abyśmy każdego dnia stając przed Chrystusem w Najświętszym Sakramencie, z radością i przekonaniem mogły powtarzać: „Oddaję się tej wspólnocie zakonnej z całego serca do dyspozycji, by dzięki łasce Ducha Świętego, pomocy Najświętszej Maryi Panny, świętej Elżbiety, poprzez służbę Bogu i Kościołowi dojść do doskonałej miłości”. Niech w codziennym wypełnianiu naszych zobowiązań oraz w radosnym trwaniu na drodze powołania wspiera nas Boże błogosławieństwo.

Dziękuję Kochanym Siostrom za dar modlitwy w intencjach spotkania formacyjnego dla Sióstr Dyrektorek naszych dzieł, które odbywało się w Ziemi Świętej. Ufamy, że poruszane tematy, wymiana doświadczeń i wygłoszone konferencje, przyczynią się do jeszcze owocniejszej służby na rzecz najbardziej potrzebujących. Kochanym Siostrom i Drogim Członkom Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety przesyłam wiele serdecznych pozdrowień od Sióstr z Zarządu Generalnego i wszystkich mieszkanek domu generalnego,

oddana w Chrystusie
S.M. Samuela Werbińska
przełożona generalna

Udostępnij:
Idź do góry
Translate »