Rzym w uroczystość św. Elżbiety i święto bł. Marii Luizy

15.11.2014

„To właśnie wiara kazała Elżbiecie powierzyć swe znamienne losy Boskiemu Mistrzowi. Jej wola stała się podatnym narzędziem woli Bożej”. (Edyta Stein)

Kochane Siostry, Drodzy Członkowie i Członkinie Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety,

W listopadowe dni, jak co roku wzrok kierujemy ku naszej Patronce św. Elżbiecie i bł. Marii Luizie. Te dwie niewiasty, pomimo upływu lat wciąż wytyczają nam bardzo jasno i wyraźnie drogę, którą mamy do przebycia. To co je łączyło i zaprowadziło na szczyty świętości, to niezwykle silna i żywa wiara, z której wypływało głębokie zawierzenie Bożej Opatrzności oraz wierne wypełnianie Bożej woli.

Przyglądając się św. Elżbiecie możemy powiedzieć, że posiadała ona żywy temperament i pełne radości podejście do życia, a obdarzona wieloma zdolnościami, chętnie angażowała się w codzienne obowiązki. Jako kochająca żona i szczęśliwa matka trójki dzieci, mogła odczuwać prawdziwe zadowolenie w tym świecie. Ona jednak wiedziała, że Bóg powołuje ją do czegoś więcej, aby dzieliła się miłością z innymi, niosła pomoc najbardziej pogardzanym i pochylała się nad chorymi opatrując ich rany. Dla księżnej z Turyngii nie było to łatwe zadanie, ale możliwe dzięki temu, że czerpała siłę z Bożej miłości i z głębokiego życia duchowego. Pragnieniem Elżbiety było tak „ukształtować swe życie, aby stało się Bogu miłe, był to cel, o który – w walce z własną naturą – zabiegała” (S. I. Adamska). Elżbieta wykorzystywała każdą sposobność, aby stanąć w obecności Boga i z uwagą wsłuchiwać się w tajemnicze zaproszenie do współpracy. Pozwoliła się prowadzić Bogu podporządkowując swoją wolę Jego woli i dlatego mogła wyznać: „nie potrafię prosić Boga o nic innego, jak tylko o to by spełniła się Jego wola”.

Chociaż świat nie zrozumiał obranej przez nią drogi, to jednak św. Elżbieta nie dała się zwieść ludzkim poglądom. Potrafiła zrezygnować z rozkoszy życia dworskiego, aby realizować plan Boga, jaki On jej ukazał na modlitwie oraz przez kierownika duchowego Ojca Konrada z Marburga, któremu była we wszystkim posłuszna. „W swym przewodniku, nadanym jej, a nie przez nią wybranym, widziała wysłannika Boga. Jego słowa obwieszczały jej wolę Bożą bardziej wiarygodnie niż głos własnego serca” (S. I. Adamska). Żyjąc w ten sposób Elżbieta nadała pierwszeństwo w swoim życiu woli Bożej, co było widoczne w codziennej posłudze. Jej spojrzenie z wiarą na cierpiącego Chrystusa sprawiało, że pragnęła być blisko ubogich i potrzebujących, którym służyła z miłością. Ona wiedziała, że Chrystus nie oczekuje od niej wielkich słów, ale konkretnego i ofiarnego działania dla dobra drugiego człowieka.

Źródłem jej wielkiej ofiarności wobec potrzebujących była silna wiara, która „promieniowała i czyniła skutecznymi słowa pociechy, którymi pragnęła umocnić załamanych oraz nieszczęśliwych, przychodzących do niej z prośbą o pomoc. Będąc wobec Boga zawsze wspaniałomyślną, cieszyła się swobodą myśli, jasnością sądu i pogodą ducha” (S. I. Adamska).

W tym miesiącu wparujemy się nie tylko w św. Elżbietę, ale również w postać bł. Marii Luizy, której całe życie było nieustannym dojrzewaniem w wierze w Boga, którego umiłowała ponad wszystko i któremu starała się służyć. W jej postawie dostrzegamy duże zatroskanie o wzrost duchowy i wierne wypełnianie woli Bożej, która była dla niej wielkim wezwaniem. Bł. Maria Luiza posiadała silną osobowość, naturalną zdolność do czynu i wytrwałość w postanowieniach, ale jej pokora sprawiała, że we wszystkim czuła się całkowicie zależna od Boga. W różnych sytuacjach i momentach życia mówiła z ufnością: „dobry Bóg pokieruje wszystkim najlepiej” (bł. Maria Luiza, 22.VI.1870) i z wdzięcznością przyjmowała zarówno to, co było piękne, jak i to, co było trudne oraz bolesne. A tych trudnych momentów nie brakowało w jej życiu. Głębokie życie duchowe jakie prowadziła, inspirowało ją podobnie jak św. Elżbietę do ofiarnego i apostolskiego działania, umacniało oraz dodawało odwagi do podejmowania licznych inicjatyw na rzecz chorych i potrzebujących.

Zarówno św. Elżbieta, jak i bł. Maria Luiza wzywają nas do troski o życie duchowe i wypełnianie z wiarą woli Bożej, która przejawia się w Słowie Bożym, w nauczaniu Kościoła, w naszych Konstytucjach, w słowach przełożonych i w różnych wydarzeniach dnia. Także dzisiaj Bóg chce do nas mówić, ale my musimy Mu na to pozwolić i stworzyć do tego warunki. Gdy będziemy słuchać Jego głosu, wówczas On nam wskaże, czego od nas oczekuje i jak możemy to wypełnić. Oczywiście woli Bożej nie otrzymujemy w depozycie i jednorazowo na całe życie. Pan Bóg nieustannie kieruje do nas nowe wezwania. On nas uzdalnia do właściwego odczytania Jego woli, ale z drugiej strony oczekuje też naszego osobistego zaangażowania.

Przeżywając w tych dniach nasze Zgromadzeniowe uroczystości zapytajmy się: Jak ja w swoim codziennym życiu staram się realizować wolę Bożą? Czy moje obowiązki, decyzje innych, wspólnoty i przełożonych przyjmuję z pokojem serca, optymizmem, czy też budzą one we mnie niezadowolenie, sprzeciw, wywołują dyskusje? Jak reaguję, gdy polecenia innych nie zgadzają się z moimi planami, burzą moje przekonania, przyzwyczajenia, wymagają wysiłku, rezygnacji z czegoś „co zawsze było, lub być powinno”? Czy zawsze jestem posłuszna Bogu? Jak realizuję mój ślub posłuszeństwa? Czy chętnie podejmuję trud posługi apostolskiej? Czy wiarę, którą mam w sercu potrafię dzielić z innymi?

Naszym zadaniem jest troska o stały wzrost duchowy, dlatego powinniśmy otwierać swoje serce i pozwolić, aby Bóg w nas i przez nas mógł działać, aby robił z nami to, co On sam zechce, chociaż czasami będzie to wbrew naszej woli. W takich sytuacjach trzeba mieć wielką wiarę i umieć zostawić swoje „ja” ufając, że Bóg widzi więcej i dalej, On zawsze chce naszego dobra. Spoglądając na postać św. Elżbiety, która po ludzku mówiąc – przegrała życie, bo straciła wszystko – męża, rodzinę, bogactwo i zdrowie, widzimy, że tak naprawdę zyskała najwięcej – radość, pokój wewnętrzny i świętość.

Kochane Siostry, Drodzy Członkowie i Członkinie Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety, życzmy sobie, abyśmy coraz bardziej wchodzili w żywą relację osobową z Bogiem, a za przykładem św. Elżbiety i bł. Marii Luizy chętnie oraz radośnie realizowali swoje powołanie niosąc ulgę, współczucie i pociechę tam, gdzie posyła nas Boża Opatrzność. Łącząc się duchowo w przeżywaniu naszego patronalnego święta przesyłam w imieniu Sióstr Radnych, Mieszkanek domu generalnego i swoim własnym wiele serdecznych pozdrowień,

oddana w Panu
S.M. Samuela Werbińska
przełożona generalna

Udostępnij:
Idź do góry
Translate »