Któż mi zastąpić Ciebie może
Któż wspomóc łaską, pokojem?
I czuję i wiem,
że już teraz
Bez Ciebie bym żyć nie mogła
– Boże.
I chociaż nic jeszcze nie kochałam
Choć serce jeszcze nie było czyste
Jak małe dziecię wziełeś je w swe ręce
I ogniem miłości oczyściłeś.
Wiedziałeś,
że ból powstawał okrutny,
gdy trzeba było zmieniać
wszelkie ziemi płótna.
– by oblec się w nowe.
I gubić to co doczesne,
przemieniać wśród nocy na wieczne.
Świtu powstanie przynioło zjednoczenie
I stała się ma dusza
jakby jedno
z Tobą
I Twoja miłość była jej miłością
I światłość Twoja jej światłością
Dobroci wieczna
– miłosierny Boże.