Żywot Ludwika – Kronika Kapelana Bertolda

22.11.2023

Sceny z życia św. Elżbiety, tapiseria, Bazylea, około 1480 r. Muzeum zamkowe Wartburg

BERTOLD Z TURYNGII

(FRAGMENTY)

 WPROWADZENIE

Bertold był kapelanem Ludwika IV, landgrafa Turyngii, małżonka św. Elżbiety. Jako naoczny świadek życia i dokonań książęcej pary, pozostawił po sobie dzieło zatytułowane Vita Ludovici (Żywot Ludwika). Zawarł w nim m. in. informacje na temat okoliczności narodzin św. Elżbiety (przepowiednia mistrza Klingsora), poselstwa na Węgry do króla Andrzeja II i królowej Gertrudy, szczegóły wyprawy węgierskiej księżniczki udającej się do Turyngii oraz pożycia małżeńskiego pary książęcej. Kronika powstała około roku 1288.

Podstawa przekładu: J. Lang, H. N. Loose, Elisabeth von Thüringen. Eine Bildbiographie. Herder Freiburg-Basel-Wien 1993.

BERTOLD Z TURYNGII

ŻYWOT LUDWIKA

TEKST

[Przepowiednia o narodzinach św. Elżbiety]

Kiedy mistrz Klingsor przybył do Eisenach i miał stawić się przed obliczem szlachetnego landgrafa Hermana, pewnego wieczoru siedział przed gospodą, w której się zatrzymał, i pilnie obserwował gwiazdy na niebie. Wówczas ci, którzy byli tam w tym czasie obecni, zapytali, czy zauważył coś niezwykłego i osobliwego w gwiazdach. Odpowiedział im zatem: „Powinniście zatem wiedzieć, że tej nocy mojemu panu, królowi Węgier, urodzi się córka, której zostanie nadane imię Elżbieta, i która zostanie świętą. Zostanie ona dana za żonę młodemu księciu, synowi landgrafa i dzięki jej chwalebnemu, świętemu życiu cały świat zazna pociechy, a szczególnie ten kraj”.

 

[O narodzinach św. Elżbiety]

W tym samym czasie żył na Węgrzech bogaty i potężny król imieniem Andrzej. Miał za żonę szlachetną panią Gertrudę. Ta urodziła mu córkę, o której wcześniej głosiła przepowiednia: przyniosła ona swemu rodowi chwałę i sławę.  Została ochrzczona w roku 1207. Nadano jej imię Elżbieta. Niedługo potem Bóg sprawił, że wybrana [przez Boga] Elżbieta została zaręczona ze szlachetnym księciem Ludwikiem, pierworodnym synem landgrafa Hermana. Stało się to wówczas, kiedy szlachetna służka Boża leżała jeszcze w kołysce i była karmiona piersią matki. (…)

 

[O poselstwie na Węgry]

Kiedy nastał rok 1211 po Chrystusie i szlachetna służka Boża Elżbieta miała cztery lata, landgraf Herman wysłał szlachetne i zacne poselstwo do Węgier w celu przywiezienia córki królewskiej do Turyngii. Wśród wysłanników znaleźli się hrabia Meinhart von Molburg, szlachetny pan Walter von Vargila i pani Berta von Bendeleben. Przybyli tam [na Węgry] z wielkim przepychem, liczną świtą i bogato wyposażeni, jak przystało ludziom tak zacnym i dobrze urodzonym. W podróży przez [kolejne] kraje okazywano im wiele honorów i zaszczytów, tak w czasie drogi tam [na Węgry], jak i z powrotem. Tak oto przybyli do warownego królewskiego zamku w Presburgu. Tam zostali godnie i radośnie przyjęci. (…)

 

[Wyprawa św. Elżbiety]

Dlatego [królowa Gertruda] zatroszczyła się, aby jej córka została wyprawiona bogato i po królewsku. Kiedy już przygotowała wszystko, co było potrzebne do podróży i szlachetnych posłów hojnie obdarowała, umieściła swoją córkę, umiłowaną świętą Elżbietę, w srebrnej kołysce obitej kosztowną, jedwabną tkaniną.

Razem z dzieckiem wysłała bezcenne złote i srebrne naczynia do picia, kosztowne hafty, diademy i korony; wiele zdobnych pierścieni, pięknie kutych sprzączek wysadzanych szlachetnymi kamieniami, wiele barwnych wstążek, bogate futrzane szaty, złotolite chusty i baldachimy. Któż mógłby ocenić, ile kosztowała królewska pościel z purpurowego jedwabiu, którą wysłano [do Turyngii] wraz z innymi cennymi sprzętami domowymi, których nikt nie był w stanie zliczyć.

Oprócz tego sto marek w czystym srebrze i wiele innych [rzeczy]. Do tego srebrna wanna, która miała służyć służebnicy Bożej do kąpieli. Nigdy przedtem nie oglądano w Turyngii tak kosztownych skarbów i klejnotów, które królowa wysłała [tam] wraz ze swą córką.

[Królowa] głośno przechwalała się tym, że jej córka zostanie związana węzłem małżeńskim ze szlachetnym hrabią Turyngii. Zacnym posłom mówiła: „Powiedzcie waszemu panu, że powinien cieszyć się i radować z tego, i nie powinien pogardzać tym dzieckiem. Jeśli Bóg pozwoli mi [dłużej] żyć, odpłacę mu za to hojnie i wspaniałomyślnie. Przyrzekam wam to solennie”.

Wyruszyli zatem [z Węgier] i przybyli w raz z królewską córką do Turyngii. Została tam powitana i godnie przyjęta. Na dziecięcy sposób została zaręczona z młodym hrabią na poczet przyszłego małżeństwa, do chwili, gdy przyjdzie na nie [właściwy] czas. W młodości została bardzo starannie wychowana, co było słuszne i godziwe. (…)

 

[Ludwik i św. Elżbieta jako narzeczeni]

Ten sam szczodry książę [Ludwik] szczególnie miłował chwalebną dziewicę świętą Elżbietę, i, dzięki tajemniczemu boskiemu pouczeniu, okazywał serce przychylne wobec ukochanej, pozbawionej ojczyzny córki królewskiej; tak, że zwykł prowadzić z nią przyjazne rozmowy, i pocieszał w słodkich, dobrych słowach. Miał również w zwyczaju przywozić jej po powrocie z wyjazdów drobne pamiątki i przyjaźnie brać w ramiona. (…)

 

[Pożegnanie św. Elżbiety z mężem udającym się na wyprawę krzyżową]

Ponieważ nie mogli już dłużej być [jechać] razem, i słusznym było, aby się już rozstali, landgraf wyjął z sakiewki pierścień, którym pieczętował poufne listy i, okazując go zasmuconej małżonce, rzekł z dobroci serca: „Najdroższa siostro! Obejrzyj ten pierścień, z Barankiem Bożym ze sztandarem i napisem wyrytym na drogocennym szafirze. Niech to będzie dla ciebie znak: temu, przez kogo ci go przekażę, zaufaj w pełni i uwierz temu, co powie ci o mojej wyprawie, moim życiu, jak również o mojej śmierci”.

Udostępnij:
Idź do góry
Translate »