Rzym, w rocz. założenia Zgromadzenia 2019 r.

25.09.2019

„Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie,
a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić”.
(J 15,5)

Kochane Siostry,

Drodzy Członkowie i Członkinie Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety,

Kolejna rocznica założenia Zgromadzenia i liturgiczne wspomnienie św. Kosmy i Damiana, kierują nasze myśli ku początkom związanym z powstaniem naszego Zgromadzenia oraz ku konkretnym osobom, a więc: Matce Klarze, Matce Franciszce, Matyldzie i bł. Marii Luizie. Wspomniane obchody skłaniają nas do refleksji nad duchowym dziedzictwem pozostawionym nam przez nasze Matki. Jednocześnie uświadamiają nam one prawdę, że pozostawienie takiej spuścizny dokonało się dzięki ścisłej łączności naszych Matek z Jezusem –  winnym krzewem – który jest źródłem wszelkiego życia i działania.

W kontekście obecnych uroczystości słowa Jezusa ”kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity” (J15,5b) nabierają szczególnego znaczenia. Jezus naucza, że nasze ludzkie życie będzie owocne, udane, gdy wszczepieni przez chrzest w „krzew winny”, którym jest On sam, będziemy mocno trwali w zjednoczeniu z Nim. Dlatego potrzebna jest wiara, która pomaga nam stawiać sprawy duchowe na pierwszym miejscu i mobilizuje do podejmowania wysiłku w pracy nad sobą oraz do nieustannego nawracania się.

Spoglądając na Założycielki nie mamy cienia wątpliwości, jak silna była ich wiara i relacja z Jezusem, który w tym wszystkim co czyniły zajmował zawsze pierwsze miejsce. Bł. Maria Luiza pisała do swoich Sióstr: „głównym zadaniem naszego życia jest wierne i sumienne wypełnianie naszych obowiązków z miłości do Boga” (1.08.1869 r). Zdanie to, niewątpliwie podkreśla ich punkt odniesienia – do Boga, który zawsze był dla nich źródłem siły duchowej, dzięki której mogły podejmować wciąż nowe zadania, bo „potrzebujący pomocy zgłaszali się sami prosząc o wsparcie” (Z Kroniki Domu Macierzystego w Nysie 1842-1854). Ich miłość do Jezusa, codzienna gorliwość w życiu duchowym, wierność nawet w rzeczach małych, drobnych, mało istotnych – ale przed Bogiem ważnych – przekładały się na ich styl życia i sposób pracy. Zamykając roczną działalność bł. Maria Luiza mogła cieszyć się owocami swojej pracy oraz pracy Sióstr i wyszczególniać uczynione dobro. W swoim sprawozdaniu pisała: „Ambulatoryjna pielęgnacja chorych i cierpiących w ich własnych domach, wśród ich rodzin, także w tym roku okazała się błogosławiona i potrzebna. Jako instytucja dobroczynna, przynieśliśmy pocieszenie wielu rodzinom dotkniętym nieszczęściem i nędzą.” (Nysa, 31.12.1869 r). Siostry nigdy nie żałowały sił i czasu, aby dzielić go z bliźnimi, a za to Bóg umacniał je i błogosławił.

Kochane Siostry, Drodzy Członkowie Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety, jak widzimy na przykładzie naszych Założycielek, tylko wysoki poziom duchowy, bliskie zjednoczenie z Jezusem i głęboka wiara, pomogą nam przynosić obfite owoce. Jezus w Ewangelii św. Jana przypomina, że raz zakorzenieni w tym „winnym krzewie”, musimy przy Nim trwać i pozwolić się oczyszczać z tego, co nie pozwala nam wydawać owoców. Musimy, jak kiedyś mówił św. Jan Paweł II: „wymagać od siebie”, musimy z gorliwością przeżywać śluby, codziennie zaczynać od nowa, choćby to wymagało przemiany naszego myślenia czy życia, musimy oddawać się Bogu. W kontekście obchodów tej uroczystości trzeba pytać się: jakie owoce przynosi moja wiara? Czy widoczne są owoce mojej pracy nad sobą? Jaka jest moja troska o sprawy duchowe? Czy czasem nie wypełniam mechaniczne obowiązków duchowych, uczestniczę w takich czy innych praktykach, a sercem jestem daleko od Jezusa? Czy nie buduję sobie świata swoich wartości i zasad niejednokrotnie wychodzących poza Konstytucje i normy życia zakonnego? Czy w moim sercu tli się jeszcze żar oblubieńczej miłości, czy już tylko rutyna przyzwyczajenia, życie z dnia na dzień? Jezus mówi: „kto trwa we Mnie, przynosi owoc obfity”. To ja muszę dbać o miłość, o entuzjazm, o spojrzenie nadprzyrodzone oparte na wierze. Muszę troszczyć się, aby być zjednoczonym z Jezusem, a wtedy nie będzie mi trudno podjąć nowego zadania, zmienić placówkę, przyjąć drugiego człowieka z miłością. Jeżeli oddam swoje życie w całości Jezusowi, nie będę ustawiała swojego życia tak, aby mi było dobrze, wygodnie, nie będę realizowała swoich planów, ale z oddaniem i poświęceniem będę szukała i wypełniała Bożą wolę. Pełnienie Bożej woli jest równoznaczne z przyjęciem wszystkiego co jest zamysłem Boga, choćby miało to oznaczać cierpienie, ból, zmęczenie, umartwienie, monotonię pracy, niemożliwość zaspokojenia własnych potrzeb, a nawet zapomnienie czy niezrozumienie przez innych. To trwanie przy Nim da siłę, aby wydawać dobre i obfite owoce.

Gałązka odcięta od winnego krzewu, nigdy nie wyda owocu, ponieważ usycha i ginie. Dlatego musimy wciąż robić sobie rachunek sumienia, zadawać sobie pytanie – czy jestem jeszcze „latoroślą żywą”, czyli mocno wrośniętą w „winny krzew”? Czy czerpię ze źródła Eucharystii, modlitwy, rozważania słowa Bożego, sakramentów św.? A może szukam pociechy w dobrach tego świata, chwilowych radościach, szczęściu, które jak „bańka mydlana pęknie”? Świat faktycznie przyciąga, wydaje się atrakcyjny, tak jak na sklepowej wystawie wszystko wygląda pięknie i zachwycająco, ale niestety szybko okazuje się to przereklamowane, bo rzeczywistość, to ciągłe wezwanie do podejmowania trudu, wyrzeczeń, ofiary. Dlatego za św. Augustynem możemy powiedzieć: „raz wybrawszy codziennie wybierać muszę”. Sam Chrystus przypomina nam, że ktokolwiek przykłada rękę do pługa, niech wstecz się nie ogląda (por. Łk 9, 62). Pragnieniem Jezusa jest, abyśmy trwali i wytrwali przy Nim aż do końca, w chwilach radości, uniesień, jubileuszy, ale też w momentach trudnych doświadczeń, cierpienia i pokus. On przygotował już dla nas wielką nagrodę – „kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony” (Mk 13,13) – to wytrwanie jest owocem naszej miłości wobec Jezusa, który nas pierwszy umiłował.

Kochane Siostry, Drodzy Członkowie Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety, w tym uroczystym dla nas dniu pamiętajmy o słowach naszego Mistrza: „nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwał” (J 15,16). Niechaj w każdej chwili towarzyszy nam Boże błogosławieństwo, abyśmy umocnieni łaską z nieba wydawali dobre owoce w naszym życiu stając się „solą ziemi i światłem świata” (por. Mt 5, 13-14). Życzę wierności w wypełnianiu codziennych zadań i osobistego powołania, cierpliwości w chwilach zmagania z trudnościami i pokory w przyjmowaniu woli Bożej, która przez nas przyjęta i wypełniona doprowadzi nas do zbawienia. Niech nasze Założycielki i nasze świątobliwe Siostry – dziś już Służebnice Boże – wstawiają się za nami u Boga.

Przy tej miłej okoliczności wyrażam wdzięczność Kochanym Siostrom oraz Członkom Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety za dar modlitwy i przesłane życzenia z okazji moich imienin. Łącząc się duchowo we wspólnym świętowaniu naszych elżbietańskich uroczystości zapewniam o mojej modlitwie. Przesyłam serdeczne pozdrowienia również od Sióstr z Zarządu Generalnego i wszystkich Mieszkanek generalatu,

oddana w Panu
S.M. Samuela Werbińska
przełożona generalna

 

Udostępnij:
Idź do góry
Translate »