Rzym, Wielkanoc 2019 r.

17.04.2019
Obrazek Jezus z uczniami

„Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus …
Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi…
Lecz Go nie poznali… A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela.”        

(Łk 24,13;15;16;21)

Kochane Siostry, Drodzy Członkowie Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety,

Dobiega do końca czas wielkopostnych przygotowań naznaczonych gorliwym słuchaniem Słowa Bożego, refleksją i modlitwą. To duchowe przygotowanie wprowadza nas do godnego przeżywania Tajemnic Paschalnych, czyli do najważniejszego wydarzenia w historii zbawienia. W tych dniach nasz wzrok kierujemy na osobę Jezusa Chrystusa, który przeszedł przez mękę i śmierć do życia. On zwyciężył, wyszedł z grobu żywy i ukazywał się swoim bliskim. W tajemnice Jego zwycięstwa wpisana jest nadzieja naszego zmartwychwstania.

Święty Łukasz Ewangelista, po wszystkich trudnych wydarzeniach związanych z Triduum Paschalnym, ukazuje nam pierwsze chwile i pierwsze reakcje niewiast oraz uczniów Chrystusa. Opisuje on niewiasty idące wczesnym rankiem do Grobu Pana, a następnie Apostołów biegnących w tym samym kierunku. Pokazuje także uczniów, którzy opuszczają Jerozolimę i zmierzają do Emaus. Śmierć Jezusa była dla nich wszystkich bolesnym doświadczeniem, a to, co do tej pory było ich nadzieją, radością i siłą zostało im zabrane. Niewiasty i Apostołowie nie poddają się, chcą być blisko Jezusa, szukają Jego Ciała, a spotykają się z Jezusem Zmartwychwstałym.

Podobnie idący do Emaus uczniowie, są rozgoryczeni tym co zdarzyło się w Jerozolimie. Ból jaki mieli w środku pochłaniał ich, nie potrafili mówić o niczym innym jak tylko o śmierci Jezusa. Byli tak zajęci rozmową, tak skupieni na swoim problemie, że nie zauważyli, w którym momencie przybliżył się do nich Jezus. Wędrowiec wsłuchiwał się w to o czym mówili, w to, co tak bardzo ich dotknęło, zabolało, zraniło. Podobnie dzieje się w naszym życiu, jeżeli doświadczymy czegoś bolesnego, trudnego. Wówczas wydaje się nam, że w tych zawiłych sytuacjach, zwłaszcza niezrozumiałych dla nas zdarzeniach, jesteśmy zupełnie sami. Lamentujemy, narzekamy, a nawet rozgoryczeni żalimy się do innych opowiadając o tym co nas spotkało, czego doświadczyliśmy i jak bardzo czujemy się osamotnieni. Tymczasem Jezus jest obok, idzie z nami krok, w krok, choć Go nie rozpoznajemy. On jak Nieznany Wędrowiec wsłuchuje się w nasze słowa i żale. Może czasami milczy, bo chce abyśmy wypowiedzieli swój ból do końca, ale ostatecznie wyjaśnia nam, jak to wygląda z Bożego punktu widzenia. Ostatecznie to On pomaga nam wszystko zrozumieć i wytłumaczyć.

Jakże ważne jest, aby to co mówimy było dobre, aby nasze opinie były prawdziwe. Pan Jezus w Ewangelii poucza nas: “Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5, 37). Treści naszych rozmów są ogromnym wyzwaniem, zwłaszcza wtedy, gdy dotyczą naszych Współsióstr, naszych znajomych i bliźnich. Warto zastanowić się czy naszymi słowami i ocenami nie poniżamy innych? Czy nie ukazujemy ich słabości, błędów? Czy nie afiszujemy ich niedoskonałości? Św. Paweł upomina nas: „niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym” (Ef 4,29). Nie dajmy się prowokować sytuacji, nie wchodźmy w niepotrzebne konwersacje, a jeżeli już dzielimy się tym, co dla nas trudne i bolesne, starajmy się tak prowadzić rozmowę, aby była budująca dla innych i aby przynosiła korzyści dla życia duchowego.

W kontekście tych wielkanocnych zamyśleń, uderzają nas słowa zdesperowanych uczniów: „a myśmy się spodziewali” (Łk 24,21). Przez trzy lata byli przy Jezusie, słuchali Jego nauki, widzieli znaki i cuda jakie czynił. Tymczasem niespodziewanie wszystko zawaliło się i uczniowie poczuli się rozczarowani. Tak naprawdę, zbudowali oni w wyobraźni swój świat, mieli swoje marzenia, nadzieje, że ich życie zmieni się na lepsze, stanie się wygodniejsze. A stało się inaczej, przyszedł kryzys, cierpienie, osamotnienie. Uczniowie, aby zapomnieć o tym wszystkim, opuszczają Jerozolimę.

Niekiedy i w naszym życiu pojawia się takie napięcie, a z serc wyrywa się pełne żalu: „a myśmy się spodziewali”, że życie będzie wygodne, spokojne. Tymczasem nic z naszych marzeń się nie spełnia, nasze wyobrażenia nie mają przełożenia na rzeczywistość w jakiej przychodzi nam żyć, pracować. A więc pojawia się rozczarowanie, żal, tęsknota za niespełnionymi pragnieniami. Nasze troski przysłaniają nam oblicze Jezusa tak, że nie potrafimy Go widzieć i słuchać. Jakże wtedy podobni jesteśmy do uczniów idących do Emaus, tak bardzo rozżalonych, bo w naszym życiu układa się inaczej aniżeli sobie zaprogramowaliśmy. Brakuje nam wiary, która pozwala dostrzec, że właśnie w momentach cierpienia, rozczarowania, Jezus jest obok nas, idzie i słucha, towarzyszy naszym zmaganiom i podpowiada najlepsze rozwiązania. Problem tkwi w tym, że my nie zawsze chcemy Go zauważyć i słuchać. Dlatego potrzeba nam silnej wiary, nadprzyrodzonego spojrzenia na różne wydarzenia naszego życia. Potrzeba zawierzenia Jezusowi, że właśnie wtedy kiedy jest trudno, kiedy wydaje nam się, że nic nie wyszło, On jest obok i cierpliwie towarzyszy naszym życiowym zmaganiom, codziennej, szarej wędrówce, a także jest wówczas, gdy podejmujemy ważne decyzje.

Kochane Siostry, Drodzy Członkowie Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety, w pięknym czasie Wielkiej Nocy wyznajmy z wiarą „Chrystus Zmartwychwstał” i z radością dzielimy się z innymi tą dobrą nowiną. Życzę wszystkim, aby tajemnica Zmartwychwstania przemieniała nas oraz napełniała serce pokojem. Niech prawda, która wybawiła uczniów z beznadziejności i zwątpienia, będzie także dla nas mocą w chwilach naszych wątpliwości i trudnych doświadczeń. Niech nasze serca przepełnia nadzieja, która daje nam pewność, że w Chrystusie jest nasze zwycięstwo.

Łącząc się w czasie Świąt Wielkanocnych z Kochanymi Siostrami oraz Drogimi Członkami Wspólnoty Apostolskiej św. Elżbiety zapewniam o mojej pamięci w modlitwie i przesyłam wiele serdecznych pozdrowień także od Sióstr Radnych i wszystkich Mieszkanek z domu generalnego,

oddana w Panu
S.M. Samuela Werbińska
Przełożona generalna

Udostępnij:
Idź do góry
Translate »