Czynić to, czego chce Pan Bóg

04.02.2014

Zenon Kard. Grocholewski – Kazanie podczas spotkania Sióstr odpowiedzialnych za Wspólnoty Apostolskie św. Elżbiety, Rzym Via Olmata 9, 30 stycznia 2014.

W tym waszym spotkaniu Sióstr odpowiedzialnych za wspólnoty Apostolskie św. Elżbiety, działające w różnych krajach i liczących ponad 500 członków, chodziło wam o to, byście wy same stawały się coraz bardziej – jak mówi dzisiejsza Ewangelia święta (Mr 4, 21-25) – światłem, stawianym na świeczniku, które oświeca innym drogę życia zmierzającego do świętości, i byście potem tym lepiej mogły pomagać członkom Wspólnot św. Elżbiety, aby i oni byli takim światlem, służąc bliźnim i stając się zaczynem ewangelizacji we współczesnym świecie. To są dwie rzeczy ściśle ze sobą złączone, im bardziej wy będziecie takim światłem tym skuteczniej będziecie pomagały innym stawać się nim.

1. Oczywiście powstaje pytanie jak to zrobić, by stawać się i być tym światlem? Chciałbym zwrócić uwagę na wskazówki, jakie w tym względzie dają nam dzisiejsze czytania mszalne.

By zrozumieć przypowieść z dzisiejszej Ewangelii świętej o lampie którą nie stawia się pod korcem, ale na świeczniku, by świeciła, trzeba pamiętać, że następuje ona po przypowieści o siewcy, którą czytaliśmy wczoraj, o siewcy, siejącym ziarno. Tym ziarnem jest słowo Boże i ono w niektórych wypadkach nie przyniosło żadnego owocu (bo padło na drogę, na miejsce skaliste czy między ciernie), w innych wypadkach przyniosło owoc: trzydiestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stukrotny. By przynosić owoc i stawać się światłem, trzeba zrozumieć i przyjąc to ziarno słowa Bożego i pozwolić mu zaowocować. W takiej mierze w jakiej je przyjmiemy i pozwalamy mu owocować, w takiej zostaniemy ubogaceni, staniemy się światłem. Zależy od hojności, wspaniałomyślności z jaką przyjmiemy słowo Boże.

Otóż wspaniały przykład jak mamy przyjmować słowo Boże daje nam dzisiejsze pierwsze czytanie (2 Sm 7, 18-19.24-29). Widzieliśmy w niej króla Dawida w jakiejś gorącej rozmowie z Bogiem. Ta modlitwa nastąpiło po tym, jak Dawid wyjawił swą intencję zbudowania Bogu świątyni. Był to projekt wspaniały, hojny, którego jednak Bóg nie zaakceptował. Przez proroka Natana powiedział, że to nie on Dawid zbuduje Panu dom. Warto zauważyć, że z tą odmową zbudowania domu przez Dawida była złączona obietnica Boża: Ja (Pan) zbuduję tobie dom, i dam ci potomstwo, które będzie trwało na wieki.

Dawid, po tym odrzuceniu swojego projektu, mógłby czuć się zawiedzony, tym bardziej, że przedtem prorok Natan zaaprobował ten projekt. Gdy ktoś widzi odrzucony swój projekt, czuje się zazwyczaj zawiedzonym i ten zawód jest tym większy im piękniejszy i wspaniałomyślniejszy był projekt. A projekt Dawida był naprawdę najpiękniejszym, jaki człowiek mógł wymyśleć – zbudować świątynię dla Boga; i był najbardziej wspaniałomyślnym – Dawid nie myślał o sobie, lecz o chwale Bożej. W tej sytuacji, na miejscu Dawida, każdy z nas mógłby czuć przez długi czas gorycz zawodu: „Miałem piękny projekt na chwałę Boga a Bóg nie chciał… choć nie może być nic piękniejszego niż to co miałem na myśli”.Mógłby Dawid zatrzymac się zgorzknieły nad odmową i nie myśleć nawet o tym, co Bóg chce zrealizować.

Dawid, przeciwnie, w swojej modlitwie nie czyni nawet najmniejszej aluzji do swojego projektu, porzucił go zupełnie, by przyjąć słowo Boga. Tylko to słowo Boga go interesuje. Jest to świetlany przykład, przykład nie łatwy do naśladowania. Ileż to razy przywiązujemy się do jakiegoś projektu, który uważamy za piękny, skłonni sądzić, że jest inspirowany przez Boga. A tu okazuje się, że wolą Bożą jest coś innego. Nasz projekt zostaje zarzucony i my czujemy się zawiedzeni, rozgoryczeni, niezdolni myśleć o czymś innym.

Dawid natomiast przyjmuje w pełni wolę Bożą, mówiąc: „Ty jesteś Bogiem, Twoje słowa są prawdą. Ty przekazujesz wspaniałą obietnicę słudze swemu”. Dawid dziękuje Bogu, że zmienił jego projekty, proponując coś, co jest dużo lepsze. Pan Bóg zażądał od niego wyrzeczenia się swego planu, lecz w perspektywie Bożej: Bóg uczyni stałym dom Dawida, obiecuje Mesjasza, dzięki wyrzeczeniu się swego planu ze strony Dawida, Bóg będzie kierował losami jego potomstwa dla zbawienia Izraela i wszystkich narodów. Dawid przyjął wielkodusznie słowo Boże i dlatego zostanie mu dane bardzo dużo.

Jeżeli naprawdę chcemy wydawać owoce, jeżeli chcemy postępować w świętości, jeżeli chcemy być światłem stawianym na świeczniku, by oświecało innych, musimy umieć niejednokrotnie odważnie wyrzec się naszych planów, nawet pięknych, i przyjąć słowo Boga w naszym życiu. To nasienie słowa Bożego, ta wola Boża ma w sobie moc, by stać sie wielkim drzewem, podczas gdy nasze ziemskie projekty są zawsze zawodne.

2. Co czynić, by umieć zrezygnować z własnych planów zrozumieć i mieć odwagę przyjąć słowo Boże, wolę Bożą, by ją potem realizować? Także i na to pytanie znajdujemy w pierwszym czytaniu ważną wskazowkę. Cała ta postawa Dawida jawi się na modlitwie. Bez modlitwy nie jesteśmy w stanie ani zrozumieć woli Bożej, by ją realizować, ani zrezygnować jeżeli trzeba z własnych planów.

Otóż teraz po niemiecku bedę mówił o takiej właśnie konieczności modlitwy w waszym zaangażowaniu.

3. Im ersten, polnischen Teil meiner Predigt habe ich – mit Blick auf die heutigen Lesungen – gesagt, dass wir, um für Andere Licht zu sein, lernen müssen, manchmal auch großzügig auf unsere eigenen Pläne zu verzichten, selbst wenn diese uns sehr schön und edel erscheinen. David hat dies (wie wir in der ersten Lesung hörten) getan, um den Willen Gottes anzunehmen und im Leben zu verwirklichen; und auch in Eurer Gemeinschaft, wird das immer wieder erforderlich sein.

Um das erfüllen zu können, brauchen wir das Gebet. Gerade während des Gebetes hat König David, wie wir es in der ersten Lesung gehört haben, seine eigenen schönen Pläne aufgegeben und den Willen Gottes verstanden und mit seinem ganzen Herzen angenommen. Ja, gerade durch das Gebet, können wir den Willen Gottes erkennen und es befähigt uns auch, ihn zu verwirklichen.

4. Da wir auf den großen Tag der Heiligsprechung von Johannes Paul dem Zweiten zugehen, möchte ich auf die Lehre und das Beispiel dieses großen Nachfolgers Petri hinweisen. Er lehrte, dass die beste Hilfe, um die Wahrheit Gottes, also auch Seinen Willen zu erkennen, das Gebet ist. In seinem Apostolischen Schreiben Novo millennio ineunte (6 I 2001) griff er, zum Beispiel, die evangelische Szene aus Cäsarea Philippi über das Glaubensbekenntnis Petri auf. Jesus, der einige verschiedene Antworten auf die Frage „für wen die Menschen den Menschensohn halten“ gehört hat, fragte letztendlich auch seine Jünger: „Ihr, aber, für wen haltet ihr mich?“ Petrus antwortete und sagte: „Du bist der Messias, der Sohn des lebendigen Gottes“. Jesus sagte darauf: „Selig bis du, Simon Barjona, denn nicht Fleisch und Blut haben es dir geoffenbart, sondern mein Vater, der im Himmel ist.” (Mt 16, 13-20). Der Selige Johannes Paul II. kommentiert auf folgende Weise diesen letzten Satz: “Der Ausdruck »Fleisch und Blut« bezieht sich auf den Menschen und die allgemeine Weise des Erkennens. Diese allgemeine Art genügt im Fall Jesu nicht. Es braucht eine Gnade der »Offenbarung«, die vom Vater kommt [… das heißt] daß wir allein mit unseren Kräften nicht zur vollen Betrachtung des Angesichtes des Herrn gelangen, sondern nur, wenn wir uns von der Gnade an der Hand nehmen lassen. Allein die Erfahrung des Schweigens und des Gebetes bietet den geeigneten Horizont, in dem die wahrste, getreueste und stimmigste Erkenntnis jenes Geheimnisses heranreifen und sich entfalten kann” (Nr.20)

Gerade diese “Erfahrung des Gebetes” im Leben vom Seligen Johannes Paul II. war nicht nur die Stätte der Vereinigung mit Gott, sondern auch des Hineingehens in die Tiefe der Glaubenswahrheiten. Daraus folgte für ihn das Erkennen des Willens Gottes in den konkreten Situationen des Lebens, das auch zur Quelle seiner konstruktiven Kraft der missionarischen Tätigkeit wurde.

Dazu könnte man noch viel sagen. Mich persönlich hat es sehr beeindruckt, dass Johannes Paul II. – kaum zwei Wochen nach der Wahl zum Nachfolger Petri (29 X 1978) – zum Marienwallfahrtsort „Mentorella“ gepilgert ist. Dort sagte er: “Dieses geliebte Wallfahrtsziel zur Zeit meiner Aufenthalte in Rom, hat mir sehr geholfen zu beten und darum wollte ich auch jetzt hier her kommen“. Dabei haben wir aus seinem Mund einen ausdruckreichen Satz gehört: „Das Gebet, das in vielfältiger Weise die Relation des Menschen zu dem lebendigen Gott ausdrückt, ist zugleich die erste Aufgabe des Papstes.“ Die erste Aufgabe des Heiligen Vaters ist also nicht die Lehre, sind nicht die Reisen, sondern das Gebet. Er sagte weiter, dass das Gebet zugleich „erste Bedingung seines Dienstes in der Kirche und der Welt“ ist.

Aus diesen Sätzen sehen wir deutlich, wie gut er die Worte Jesu verstanden und ernst genommen hat: „Ich bin der Weinstock, ihr seid die Reben. Wer in mir bleibt und in wem ich bleibe, der bringt reiche Frucht; denn ohne mich könnt ihr nichts tun.“ (Joh 15,5) Jesus Christus sagt ganz deutlich: „ohne mich könnt ihr nichts tun.“

Einige Wochen später betonte der Heiliger Vater: „Ein Augenblick der eucharistischen Anbetung hat mehr Wert und bringt mehr Nutzen als intensivste Tätigkeit, selbst wenn es eine missionarische Tätigkeit wäre.“ Er forderte zugleich, dass man diesen Satz „vor die Augen der Gesellschaft führt, die eine Erfolgstätigkeit wie einen Götzen behandelt“. (24 XI 1978, Nr. 4)

Nicht nur mit Worten sondern auch mit seinem ganzen Leben hat der Selige Johannes Paul II. diese Einstellung bezeugt. Darum kann man diesen Papst nicht verstehen, ohne auf die Quelle seiner menschlichen und apostolischen Kraft einzugehen.

5. Auch Papst Benedikt XVI. hat bereits bei der hl. Messe zur Amtseinführung (24. April 2005) die Gläubigen mit Leidenschaft gebeten: „Betet für mich, daß ich den Herrn immer mehr lieben lerne. Betet für mich, daß ich seine Herde – Euch, die heilige Kirche, jeden einzelnen und alle zusammen immer mehr lieben lerne. Betet für mich, daß ich nicht furchtsam vor den Wölfen fliehe. Beten wir füreinander, daß der Herr uns trägt und daß wir durch ihn einander zu tragen lernen“. Auch er hat betont, dass wir ohne das Gebet nicht fruchtbar in unserem Apostolat sein können.

Es fällt auf, dass auch Papst Franziskus viel vom Gebet spricht, um Gebet bittet und auf Gebet zählt. Als er nach seiner Wahl zum Nachfolger Petri auf dem Balkon der Petrusbasilika erschienen ist, waren viele davon getroffen, dass er die versammelten Gläubigen um einen Moment der Stille bat, damit sie in dieser Zeit für ihn beten. Und im selben Moment trat auf dem Petersplatz eine eindrucksvolle Stille ein, ein betendes Schweigen der Menschenmenge, das die Gegenwart Gottes spüren ließ. Ich glaube nicht, dass ich eine Begegnung mit dem Heiligen Vater hatte, in der er mich nicht um das Gebet bat.

Liebe Schwestern, wenn ihr Licht für andere sein wollt, wenn eure Arbeit für die Apostolischen Gemeinschaften der Hl. Elisabeth vom Nutzen sein soll, lebt das Gebet, sucht in ihm, was Gott von euch will und sucht zugleich die Kraft diesen Willen in eurem Leben großmütig zu verwirklichen.

Udostępnij:
Idź do góry
Translate »