W służbie ubogim
Tak, właśnie. My jesteśmy z ubogimi, gdyż jesteśmy ich częścią, same jesteśmy ubogie. Nie posiadamy niczego, a wszystko co mamy, mamy jedynie z łaski Dobrego Boga i dzięki Wspólnocie sióstr. Jedyne, co lub Kogo mamy, to Jezus!
Tak, właśnie. My jesteśmy z ubogimi, gdyż jesteśmy ich częścią, same jesteśmy ubogie. Nie posiadamy niczego, a wszystko co mamy, mamy jedynie z łaski Dobrego Boga i dzięki Wspólnocie sióstr. Jedyne, co lub Kogo mamy, to Jezus!
Wydając posiłki, czy też przygotowując dania, dzielimy się tym, co mamy. Staramy się identyfikować z tymi często trzęsącymi się z zimna rękoma i nie raz, obok talerza zupy, wędruje para rękawiczek. Dając – otrzymujemy. Właściwie pamiętamy o tym, że to my jesteśmy biedne, a ludzie, którym pragniemy pomóc pomagają tak naprawdę nam.
Kościół katolicki na całym świecie wyciąga rękę do najbardziej potrzebujących. Robi to najczęściej poprzez organizację Caritas, której członkiniami jesteśmy także i my. W niektórych parafiach udzielamy się bardzo aktywnie w stacjach Caritas, a tam, gdzie Pan na to pozwala, prowadzimy nawet własne ośrodki tej organizacji. Formą pomocy potrzebującym jest również odwiedzanie ich w ich mieszkaniach, tam, gdzie się znajdują i gdzie aktualnie potrzebują pomocy. Nasze Matki zapoczątkowały pomoc ambulatoryjną w Nysie, a dzisiaj my rozsiewamy ziarno miłosierdzia we wszystkich placówkach Zgromadzenia.
Nasze zgromadzenie zadziwia również nas swym stale aktualnym charyzmatem. Kościół w dzisiejszych czasach tak szczególnie wyciąga rękę do ubogich w duchu papieża Franciszka i przez to bierzemy nasz czynny udział w życiu Kościoła. Wiemy bardzo dobrze, że nie samym chlebem żyje człowiek, dlatego troszczymy się też o duchowe wsparcie dla tych, których nie stać na rekolekcje.
Jeżeli razem cierpieć biedę, to także razem świętować! Ubogich nie może zabraknąć na naszych jubileuszach Zgromadzeniowych, czy też innych uroczystościach. Solidaryzując się z nimi, siadamy obok nich i spożywamy wspólny posiłek. Te spotkania ubogacają nas i dają okazję do podzielenia się radością.
My mamy to szczęście, że Pan Bóg nie wsadza nas do więzienia za popełniane grzechy. Niestety, Ci z naszych biednych bliskich, którzy popełnili grzechy wobec prawa i czyny ich zostały osądzone, muszą zostać poddani ziemskiej nauce, jaką bywa na przykład kara utracenia wolności fizycznej. Współczując im cierpienia, które przeżywają ich rodziny, oraz oni sami, pomagamy im na drodze do wolności. Przede wszystkim do wolności sumienia. Otrzymując pozwolenie, wyruszamy więc z Panem Jezusem, który tak bardzo pragnie rozdawać Siebie i leczyć rany ludzkich krzywd. Dzięki otrzymanej Komunii Świętej, wzrasta w więźniach wolność kochania i bycia kochanymi, a my cieszymy się, że Miłosierny Bóg daje nam łaskę bycia Jego konsulami.