Przyjazd do Boliwii
Po tygodniowej podróży 14 lutego w niedzielę, otworzyły się przede mną drzwi misji w Boliwii, na którą z powodu pandemii czekałam ponad rok we Wrocławiu. W tej chwili usłyszałam serdeczne powitanie po hiszpańsku „Witaj w Boliwii!”. Potem wszystko potoczyło się jak w niezwykłym śnie: powitalny rosół i podwieczorek z regionalnych produktów (pierwszy kęs egzotycznych owoców prosto z drzewa, a nie supermarketu) oraz kęs boliwijskiego ciasta, oprowadzanie po klasztorze, pierwsze, nieudolne próby dogadania się po hiszpańsku z postulantką, udanie się na Mszę Św. w tutejszym kościele, spotkanie się z braćmi kapucynami i parafianami.