Franciszka Werner (1817-1885) była jedną z młodszych członkiń pierwszej grupy dziewcząt, które w roku 1842 w Nysie, śląskim mieście rodzinnym, dołączyły do Klary Wolff, by „z miłości do Boga poświęcić swój czas i siły, niosąc pomoc chorym i cierpiącym”. Po wspólnym zamieszkaniu rozpoczęły posługę dla dobra osób chorych potrzebujących pielęgnacji. Poświęcając siebie i rozpoczęte dzieło Najświętszemu Sercu Jezusowemu, położyły kamień węgielny pod Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety.
Franciszka, kobieta o drobnej sylwetce – przez całe życie cierpiąca na chorobę płuc – dzięki swoim szczególnym uzdolnieniom, niezłomnej wierze w Boga i bezinteresownemu zaangażowaniu, bardzo konkretnie przyczyniła się do rozwoju nowej wspólnoty zakonnej. Jej przykład potwierdza – o czym mówił w czasie ceremonii pogrzebowej w Nysie administrator parafialny Ksiądz Pietsch – że „do wielkich czynów Bóg wybiera na świecie ludzi niewielkich i niepozornych”.
Franciszka Werner, przez Współsiostry żyjące z nią we Wspólnocie, postrzegana była jako osoba miłująca ubóstwo i prostotę, mimo różnych cierpień odznaczająca się pogodą ducha. Na co dzień małomówna, nigdy nie ustawała, by chwalić Miłosierdzie Boże i opowiadać, w jak cudowny sposób sama była wielokrotnie nagradzana za swoje niezachwiane zaufanie Bogu. Jej silne zaufanie Bogu jest myślą przewodnią, widoczną we wszystkich jej listach.
Trudności zagrażające dalszemu istnieniu Zgromadzenia w okresie początkowym oraz w okresie walki rządu pruskiego z Kościołem katolickim, tzw. Kulturkampfu, przysporzyły jej wielu zmartwień i cierpień. Nie zachwiało to jednak jej zaufania Bogu. Po śmierci pierwszej przełożonej generalnej Zgromadzenia – Matki Marii Luizy Merkert, beatyfikowanej w 2007 roku, Matka Franciszka jako druga przełożona generalna podjęła zdecydowane i odważne działanie w celu zachowania działalności Zgromadzenia, „dotkliwie poszkodowanego” na skutek pruskiej ustawy, „gdyż przez siedem lat nie wolno było przyjmować w jego szeregi nowych członkiń”. Matka Franciszka nie bała się otwarcie mówić o trudnościach nękających Zgromadzenie, a nawet zwróciła się z osobistą prośbą o pomoc do cesarza Wilhelma I, do cesarzowej Augusty i do ministra kultury Gustawa von Goβlera. Jednocześnie z pełną gorliwością poświęciła się „wewnętrznemu umacnianiu” Zgromadzenia.
Już za życia była ona dla wielu ludzi wzorem godnym naśladowania. Silne oddziaływanie jej niezwykłej osobowości, przyciąga również dzisiaj wielu ludzi do kroczenia jej drogą, zachęcając ich do konsekwentnego życia w wierze i w ścisłym związku z Kościołem.
Źródło: Przedmowa S. M. Samueli Werbińskiej, przełożonej generalnej
do “Franciszka Werner Listy i dokumenty”