Z Kaszub na Jasną Górę

Tegoroczna Pelplińska Pielgrzymka Piesza na Jasną Górę, która wyruszyła 3o lipca br., była okazją, by iść razem z ludem Bożym, niosąc w sercu modlitwę, radość i świadectwo życia oddanego Bogu. Miałam łaskę pielgrzymowania w grupie kaszubskiej. Każdy dzień w drodze był czasem łaski – pomimo zmęczenia, bólu nóg czy żaru słońca. Wspólna modlitwa różańcowa, Eucharystia pod gołym niebem, rozmowy z pielgrzymami – wszystko to budowało wewnętrzną drogę ku Jasnej Górze. Nieśliśmy w sercach intencje naszych wspólnot, Kościoła, rodzin, osób chorych i samotnych. Nie brakowało też modlitwy o nowe powołania – tak bardzo dziś potrzebne. 13 sierpnia rano dotarliśmy na Jasną Górę. Trudno opisać słowami emocje, które towarzyszyły nam przy wejściu do Częstochowy. Serce biło mocniej, gdy ujrzeliśmy wieżę sanktuarium – cel naszej wędrówki. Grupa kaszubska weszła ze śpiewem, trzymając w dłoniach kaszubskie flagi, różańce i bukiety polnych kwiatów. W oczach wielu pielgrzymów pojawiły się łzy – łzy wzruszenia, wdzięczności i radości. W kaplicy Cudownego Obrazu uklękliśmy, dziękując za wszystkie dni wędrówki. To był moment ciszy i pokoju – spotkania serca z Matką. Jakby cały trud drogi w jednej chwili nabrał sensu. Pielgrzymka to nie tylko droga fizyczna, ale przede wszystkim duchowa. Dla mnie, jako siostry zakonnej, było to doświadczenie głębokiego spotkania z Kościołem żywym – z młodzieżą poszukującą Boga, z małżeństwami niosącymi krzyż codzienności, z osobami starszymi, które mimo trudności nie rezygnują z modlitwy i wiary.
Z serca dziękujemy wszystkim, którzy duchowo pielgrzymowali razem z nami – za każdą modlitwę, dobre słowo, uśmiech i wsparcie. Maryja prowadzi nas zawsze ku Chrystusowi, a każda pielgrzymka jest małym odbiciem drogi naszego życia – zaufania, trudu, ale i ogromnej nadziei.
s. M. Paula