Pieszo do Rzymu

04.07.2025
Oto relacja z drogi naszych Sióstr zmierzających pieszo do Rzymu. Więcej szczegółów:
Wstajemy wczesnym rankiem. Ksiądz Nirmal naszykował nam jogurciki i kawę, byśmy zjadły i wyszły kiedy chcemy. Dusza człowiek. Zachwycił mnie wczoraj taką lekkością i dobrem. Wychodzimy o 6.00 i od razu mocno w górę. Jest tak pięknie, że to nasze sapanie miesza się, albo może lepiej ująć- wypełnione jest uwielbieniem Boga. Chciałybyśmy podzielić się tym pięknem z Wami, ale żadne zdjęcia ani słowa nie są w stanie oddać tego, co widzimy i przeżywamy. Zatem włączamy Was w nasze hymny pochwalne. Nie jest łatwo wciągać się z plecakami na takie wysokości, ale naprawdę warto. Jak w życiu…
Dochodzimy do kapliczki Zohrarkapelle “Maria Heimsuchung” Kapliczki Nawiedzenia Maryi, u której wstawiennictwa szuka wielu pątników. Także jutro- 2 lipca, w Święto Nawiedzenia ( w Austrii) przybędą tutaj liczni pielgrzymi, a my dziś zatrzymujemy się w tym miejscu łask na jutrznię. Trochę śmiejemy się ze stylizacji Maryi, ale nie ma nam tego za złe. Później ruszamy dalej. Kiedy nie spożywa się chleba Eucharystycznego ( nie było dziś szans) przychodzą na myśl troski o chleb doczesny. Nie wzięłyśmy nic na drogę, bo sklepy były jeszcze zamknięte. Mamy tylko wodę i przed sobą 40 km po górach. Bernadetta pokornie idzie po kromke chleba, ale Pani jakoś wymijająco odpowiada. Z uśmiechem idziemy dalej. Szybko dochodzimy do właściwego porządku i krótko mówimy Jezusowi, że jak nam naprawdę potrzeba jedzenia, to niech nam da. Wspinamy się już bez żadnych trosk. Nagle zatrzymuję się przy nas Simona. Kilkakrotnie nas widziała zwożąc dzieci z gór do szkoły i poznała po znaczku Jubileuszowym. Chcę nam przywieźć jedzenie ale my zaraz schodzimy z drogi, którą mogą jeździć samochody. Załatwia więc w jakiejś restauracji do której mamy dojść za 2 h Odpowiedz Jezusa przychodzi natychmiast. Simona opowiada o jutrzejszym święcie w kapliczce i jubileuszu ” Pielgrzymi Nadziei” w parafii. Spotkanie pełne radości. Każdy kolejny krok odsłania kolejny piękny widok. Po 2 godz orientujemy się że Simona pomyliła restauracje, że jedzenie.dla nas zamówiła w innej restauracji niż ta na naszej drodze. Docieramy do schroniska. Według instrukcji dzwonimy do gospodyni, która pojawia się już po 15 min, bo pomagała przy porodzie cielaczka. Kupujemy smaczną zupę i kanapki, które przerosły nasze oczekiwania. Pani Lydia bardzo otwarta kobieta, pełna życia i radości. Rozmawia z nami o pielgrzymce, wypytuje o wiele rzeczy i nagle przychodzi jej do głowy, że pomoże nam zorganizować nocleg. Najpierw próbuje w parafii w Althofen i ponoć znajdzie się kącik w kościele, ale za kilka godzin p. Lydia dzwoni, że burmistrz tego miasta opłaca nam pokój w porządnym pensjonacie. Dobry Bóg stawia nam swoich ludzi na drodze :)Mamy ogromną wdzięczność. Śmiejemy się, bo doświadczamy spania pod kostnicą i w królewskich salonach:) głodu i obfitości, wyczerpania i przenoszenia nas, bólu i lekkości, błogosławieństwa i wrogich okrzyków. Bóg jest wielki. Dalej jeszcze trochę pięknymi górami, a potem długo w dół. Jakiś mężczyzna zjeżdżający traktorem, proponuję że zabierze nas na dół na czymś przypominającym łyżkę koparki. My uparcie, że na nogach. Ponownie spotykamy się za jakieś pół godziny. Chwila rozmowy. Mężczyzna mówi, że Jan Paweł II jest dla niego przyjacielem. Po czym daje nam pieniądze na na picie i błogosławimy sobie wzajemnie dobrym słowem. Wreszcie odpoczywamy pod kościołem św. Jana w Sankt Johann am Pressen. Czuję się głęboko poruszona. Mimowolnie łącze się w modlitwie z cierpiącymi ludźmi, którzy tutaj zanosili i zanoszą do Boga swoje wołania. Dla mnie samej jest to tajemnica. Idąc dalej szlakiem znowu napotykamy na przeszkody. Najpierw druty z prądem zagradzające drogę, ale z tym już nauczyłyśmy się sobie radzić wspólnie, potem już przeszkoda nie do pokonania. Skończył się szlak i został tylko zrąb. Wracamy zatem dodając kolejne kilometry. Na miejsce docieramy o 20.30. W pensjonacie przyjmuje nas Pani Birgit z wielką serdecznością. No i znowu ulga dla pielgrzyma- pranie w pralce :)Bóg jest hojny i Jego ludzie także.
Udostępnij:
Idź do góry
Translate »